Przez ostatnie 9 miesięcy czułyście zapewne radość z przyszłych narodzin, a czasami zaniepokojenie...jak to będzie. Teraz Wasze maleństwo jest już w domu i wszystkie te uczucia z poprzednich miesięcy wymieszały się kompletnie, tak przynajmniej było w moim przypadku. Pierwsze miesiące były dla mnie niezwykle trudne, między innymi dlatego, że nie było ze mną nikogo, kto mógłby dzielić ze mną wszystkie obowiązki związane z opieką nad moim maleństwem. Mąż, no cóż, jako jedyny żywiciel rodziny, nieustannie zapracowany, starał się jak mógł, aby mi pomagać, gdy tylko był w domu. Wówczas nie doceniłam tego. Wydawało mi się, że zostałam sama na "placu boju". Łatwo wówczas o złą ocenę sytuacji i wprowadzenie siebie w stan osamotnienia, który można po prostu określić jako depresja. Wszystkie obowiązki bowiem spoczywają na Twoich barkach..ale w tym właśnie momencie pamiętaj, że dasz radę ze wszystkim, a ja postaram się Ci pomóc - tu na tym blogu - jak przejść przez te 12 najważniejszych miesięcy. Głowa do góry!
Subskrybuj:
Posty (Atom)