*Witam Was drogie mamusie i zapraszam do przeczytania poradnika o tym, jak karmić piersią, kąpać, przewijać i usypiać swojego maluszka - na podstawie moich doświadczeń macierzyńskich...*

Najważniejszy pierwszy roczek...

<>
Piąty i szósty - teraz to już z górki.

Piąty i szósty miesiąc postanowiłam opisać jako jeden temat, bo w moim przypadku te dwa miesiące nałożyły się na siebie.

Cesarskie cięcie.  
Nie odczuwam już właściwie żadnego dyskomfortu. Na zmiany pogody szew pooperacyjny czasem mnie zarywał. 


A ponadto: 

Karmienie odbywało się nadal mniej więcej co dwie godziny, no chyba, że szykowało się jakieś wyjście z domu, wówczas nawet gdy mały był po karmieniu, starałam się go jeszcze "dokarmić", aby potem nie było problemów po wyjściu.
W tych miesiącach jeszcze nie wprowadziłam dokarmiania mojego malca czymś innym poza cycusiem. Kierowałam się w tym przypadku instynktem, bo uważałam, że na dokarmianie przyjdzie jeszcze pora i przyszła w siódmym miesiącu. Synuś ładnie przybierał na wadze, więc nie widziałam takiej potrzeby. Zapytałam pediatrę (mniej więcej pod koniec szóstego miesiąca), czy nie powinnam przebadać synka na anemię, bo przecież był to ten czas, kiedy maluchy zaczynają mieć niedobór żelaza w organizmie. Lekarz stwierdził, że nie ma takiej potrzeby, bo mały wygląda na zdrowego, nie miał przezroczystego koloru skóry (który może świadczyć o anemii) i dodał, że zazwyczaj w tym okresie, gdy zrobi się badania mogą one nie wyjść pozytywne, bo jest to właśnie ten przełom, kiedy żelaza zaczyna brakować. Jeśli jednak dziecko nie jest apatyczne, rozwija się prawidłowo i przybiera na wadze nie trzeba wykonywać tego typu badań.
Tak więc, do końca szóstego miesiąca karmiłam wyłącznie piersią, podkreślam jednak, że intuicyjnie wyczujecie, w którym miesiącu Wy zaczniecie dokarmiać.

Nauka siadania, raczkowania, przewracania się itp. nie powinna odbywać się na siłę. Uważam, że na wszystko przyjdzie czas, bo każdy maluch ma własny rytm robienia tego na co ma ochotę. Jednego dnia tylko potrafi leżeć, a na drugi dzień ku Twojemu zaskoczeniu przewraca się sam na brzuszek.
Powiem Wam jak to wyglądało u mnie. Otóż, ja bardzo późno zaczęłam synka kłaść na brzuszek, aby pozwolić mu rozwijać umiejętności motoryczne. Nie dlatego, że nie chciałam po prostu nie wiedziałam, że tak trzeba. Od około 5 miesiąca dopiero zaczęłam to stosować i długo potrwało nim weszłam z tym w rutynę, zapominałam w ciągu dnia, że trzeba tak robić. Mimo to, mój synuś rozwijał się prawidłowo, był silny i zaczął siadać około 7-8 miesiąca (praktycznie z dnia na dzień), mimo, że zaprzepaściłam kładzenie na brzuszku. Naukę siadania nie prowadziłam za wszelką cenę, po prostu starałam się odczytywać sygnały, które dawało mi dziecko. Pewna masażystka do której pewnego razu udałam się wizytę (polecam Wam masaż, w celu rozluźnienia fizycznego i psychicznego) powiedziała mi w ten sposób: nie staraj się na siłę uczyć siadania czy chodzenia swojego dziecka, aby nie obciążać niepotrzebnie małego kręgosłupka. Będzie miał jeszcze całe życie na to. A zatem nie obkładajcie poduszkami, nie sadzajcie na siłę, nie podnoście za rączki. Mały zacznie siadać sam, jak przyjdzie na to pora, a póki co cieszcie się tym, że mały kręgosłup odpoczywa i nabiera sił na przyszłość.


Brak komentarzy: